Przejdź do treści

WADY KONSTYTUCJI OBECNEJ I PODSTAWY NOWEJ.

KONSTYTUCYJNY BAŁAGAN USTROJOWY

Autor: Robert Gwiazdowski i Warsaw Enterprise Institute

Konstytucja z 1997 roku stworzyła ustrój mieszany – a dokładnie ujmując „wymieszany”! Ustanowiła ustrój parlamentarno-gabinetowy ze wzmocnioną pozycją premiera w stosunku do na przykład modelu włoskiego czy polskiego z okresu II RP, ale nie aż tak bardzo jak to jest w modelu niemieckim z kanclerzem. Zachowała jednak bezpośrednie wybory prezydenckie – co dawało prezydentowi najsilniejszy mandat demokratyczny, ale nie dawała mu realnej władzy, choć nie sprowadzała go tylko do czysto honorowej funkcji, jak to jest w modelu włoskim czy niemieckim. Prerogatywy prezydenta nie sięgały jednak aż tak daleko jak w modelu francuskim, w którym prezydent, tak samo jak w Polsce, jest wybierany w bezpośrednich wyborach powszechnych.

Stworzyło to nie tylko chaos polityczny, ale także chaos prawny – przepisy konstytucji są bowiem nieprecyzyjne do tego stopnia, że nie można z nich jednoznacznie wyinterpretować kompetencji konstytucyjnych organów państwa, co musi potęgować polityczny konflikt między nimi.

Uwidocznił się on nie tylko w przypadku, gdy prezydent i premier są z różnych obozów politycznych – jak to miało miejsce na przykładzie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i premiera Jerzego Buzka czy prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska, ale także w przypadku, gdy prezydent i premier pochodzili z jednego obozu politycznego – jak to miało miejsce na przykładzie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i premiera Leszka Millera czy obecnie na przykładzie prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło.

To zła konstytucja była przyczyną żenujących spektakli politycznych – jak podczas uroczystości przystępowania do Unii Europejskiej, podczas której jedynie polska flaga wciągana była na maszt przez dwóch polityków (Kwaśniewskiego i Millera) czy sporów o miejsce w samolocie (Kaczyńskiego i Tuska).

NIEJASNY PODZIAŁ KOMPETENCJI

Doskonałym przykładem słabości konstytucji jest sprawa powoływania sędziów – który to obszar wywołuje obecnie największe spory. Zgodnie z art. 179 Konstytucji sędziowie są powoływani przez prezydenta na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa. Przez pierwszych dziesięć lat obowiązywania Konstytucji nie zdarzyło się, aby prezydent nie powołał sędziów zgodnie z wnioskiem KRS. Dopiero Lech Kaczyński w 2008 odmówił powołania niektórych wskazanych mu kandydatów. W styczniu 2009 roku Sejm znowelizował więc ustawę o ustroju sądów powszechnych stanowiąc, że prezydent musi powołać kandydatów na sędziów przedstawionych przez KRS i to w ciągu miesiąca od wpłynięcia wniosku. Ustawa nałożyła na głowę państwa obowiązek, który nie został sprecyzowany jednoznacznie w samej Konstytucji! Zwykła ustawa może ewentualnie przyznać Prezydentowi jakieś dodatkowe uprawnienia (jeśli nie odbiera ich przy okazji innym organom, jeśli wynikają one z Konstytucji), ale nie ma możliwości nakładania na organ konstytucyjny obowiązków. W kwietniu 2009 roku prezydent Kaczyński skierował tę ustawę do Trybunału Konstytucyjnego (TK). W czerwcu 2009 Marszałek Sejmu przesłał do TK swoją opinię w tej sprawie, pisząc, że „w nauce przedmiotem sporu pozostaje, czy kompetencja Prezydenta w zakresie powoływania sędziów jest ceremonialnym uprawnieniem, polegającym na prawnym obowiązku akceptowania kandydatur sędziów przedstawianych przez KRS, czy raczej Prezydentowi przysługuje w tym zakresie swoboda decyzyjna.” Jak takie kwestie mogą pozostawać „przedmiotem sporu” w „państwie prawa”? Świadczy to fatalnie o konstytucji.

WŁADZA POZAKONSTYTUCYJNA

Konstytucja umożliwia też sprawowanie faktycznej władzy przez ośrodki pozakonstytucyjne– jak to miało miejsce w przypadku Mariana Krzaklewskiego i obecnie (tekst z 2018 roku) Jarosława Kaczyńskiego.

Konstytucja, choć w art. 10 ustanawia zasadę podziału i równoważenia się władz, umożliwia, albo co najmniej nie uniemożliwia, skupienie władzy w ośrodku pozakonstytucyjnym w osobie szefa (prezesa, przewodniczącego) partii rządzącej. Partie finansowane są z budżetu – nie zależą więc od swoich członków. O szczegółowym przeznaczeniu pieniędzy otrzymanych z budżetu decydują same partie w sposób określony w ich statutach – może decydować o tym jednoosobowo szef partii.

Szef partii może decydować o tym kogo umieści na liście wyborczej i na którym miejscu – co w wyborach proporcjonalnych z ogólnokrajowym progiem wyborczym ma istotne znaczenie. Szef partii może – w kolejnych wyborach – zdecydować o nie umieszczeniu na liście wyborczej posła, który był mu nieposłuszny, co zwiększa skłonność posłów do posłuszeństwa wobec szefa partii. Partia może nawet uchwalić dyscyplinę głosowania – choć konstytucja przewiduje w art. 104, że posłów, jako przedstawicieli całego Narodu, nie wiążą instrukcje wyborców, ale nie zakazuje ich związania instrukcjami od własnego klubu poselskiego – czyli partii. Za nieposłuszeństwo posła może spotkać sankcja – i zazwyczaj spotyka – nie umieszczenia w kolejnych wyborach na liście wyborczej.

Posłowie, na wniosek szefa partii – któremu muszą być posłuszni, powołują ministrów. Sami posłowie mogą zostać ministrami. Jako ministrowie przygotowują projekty ustaw, które potem uchwalają jako posłowie, następnie je wykonują jako ministrowie, a potem jako posłowie kontrolują jak – jako ministrowie – wykonali ustawy, które sami przygotowywali i uchwalali.

Szef partii umieszczonemu przez siebie na listach wyborczych posłowi, którego następnie uczynił ministrem, może kazać obsadzić wskazanymi przez siebie osobami organy spółek kontrolowanych przez ministra, czyli największe firmy w kraju, o pozycji monopolistycznej lub przynajmniej dominującej, które wpływają na to co się dzieje na rynku i dyktują warunki innym, prywatnym podmiotom. Prezesi tych spółek zatrudniają tego, kogo wskaże szef partii, zamawiają towary i usługi u tego, kogo on wskaże i wydają na to, co on poleci.To szef partii decyduje też o kandydatach na różne ważne stanowiska w państwie – jak prezesi NBP, KNF, GPW, UOKiK, URE czy UKE.

UPOLITYCZNIENIE PROCESU OCENY KONSTYTUCYJNOŚCI USTAW

Konstytucja utrwaliła też upolitycznienie procesu badania konstytucyjności ustaw, utrzymując Trybunał Konstytucyjny w kształcie niewiele zmienionym od 1982 roku, kiedy – zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku – w sposób sprzeczny nawet z obowiązującą wówczas stalinowską konstytucją – uchwalono na pokaz ustawę o Trybunale Konstytucyjnym. O ile powoływanie sędziów sądów powszechnych i administracyjnych zostało odpolitycznione (nawet za bardzo, powodując niebezpieczną dla państwa alienację środowiska sędziowskiego), o tyle, jakby dla równowagi, powoływanie sędziów TrybunałuKonstytucyjnego zostało maksymalnie upolitycznione. Wszystkich sędziów TK wybiera sam Sejm i to nawet nie kwalifikowaną, tylko bezwzględną większością głosów. To więc de facto szef rządzącej partii może zadecydować kto zostanie sędzią TK i będzie decydować o zgodności z Konstytucją ustawodawczych poczynań posłów, którzy go wybrali na polecenie szefa partii, na polecenie którego głosują też za ustawami, których konstytucyjność mają badać sędziowie.

SĄDOWNICTWO

Konstytucja stworzyła też nierównowagę w modelu trójpodziału władzy, oddając sądownictwo pod nadzór samych sędziów, ale nie dokonując ani ich demokratycznej ani merytorycznej weryfikacji w momencie wejścia w życie konstytucji. Sądownictwo zostało oddane w kompetencje Krajowej Rady Sądownictwa. Idea utworzenia takiej rady zrodziła sięw 1981 roku. Wprowadzenie stanu wojennego położyło jej kres. Powrócono do niej podczas obrad Okrągłego Stołu w 1988 roku. Krajowa Rada Sądownictwa została utworzona na mocy ustawy Sejmu „kontraktowego” z 20 grudnia 1989 roku. Najważniejsze kompetencje Rady to rozpatrywanie kandydatur na stanowiska sędziów Sądu Najwyższego, Naczelnego SąduAdministracyjnego, sądów powszechnych i sądów wojskowych oraz przedstawianie prezydentowi wniosków o ich powołanie. W ten sposób sędziowie uzyskali prawo kooptacji do własnego środowiska i zawodu, kogo sami chcieli i to bez wstępnej weryfikacji własnego środowiska.

WEWNĘTRZNA SPRZECZNOŚĆ KLAUZUL GENERALNYCH

Doskonałym przykładem niejasności jest art. 2 konstytucji, który stwierdza, że „Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej”. Z tak skonstruowanego przepisu można wyinterpretować wszystko – w zależności od tego, co się chce. Sama idea „państwa prawa”ma swoją dość spójną doktrynę. O „rządach prawa, nie ludzi” pisali już filozofowie i prawnicy starożytni – Arystoteles w Grecji i Cyceron w Rzymie. W czasach nowożytnych podnieśli ją John Locke i Samuel Rutherford. W prawie niemieckim opiera się na naukach Immanuela Kanta i Wilhelma von Humbolta. „Lex, Rex” – a nie “Rex, lex”. “The Law Is King”– a nie “The King Is Law”. Prawo jest królem, a nie król jest prawem Idea państwa prawa tworzona była przeciwko samowoli „suwerena” stanowiącego prawo. Działo się to w czasach, gdy nie było jeszcze demokracji. Idea państwa prawa opierała się na przeświadczeniu, że są pewne prawa podmiotowe, które człowiekowi przysługują z samego faktu, że jest człowiekiem. Wolą żadnego suwerena nie możemy mu tych praw odebrać – bez względu na to, czy suwerenem jest król czy lud.

Podkreślanie więc „demokratycznego”charakteru państwa prawa nie ma sensu, chyba że chce się w ten sposób ideę państwa prawa osłabić. Na to może wskazywać kolejny człon definicji. Jeśli bowiem to „państwo prawa” ma w sposób „demokratyczny” urzeczywistniać zasady „sprawiedliwości społecznej”, która to idea, w odróżnieniu od idei „państwa prawa” jest niejasna i ma wiele różnych znaczeń, to czy o jej aktualnym znaczeniu nie decyduje aby lud w drodze demokracji czyli reguły większościowej?

NOWA KONSTYTUCJA

Konstytucji z 1997 roku nie da się obronić merytorycznie – można jej bronić tylko z powodów politycznych, przed tymi którzy chcą ją zmieniać. Negatywna ocena konstytucji i funkcjonowania państwa, skłania do myślenia w kategoriach państwa, a nie bieżącej polityki i zmiany konstytucji. Celem powinno być takie ukształtowanie ustroju politycznego, który gwarantuje Obywatelom jak najszerszy zakres praw i wolności oraz zapewnia sprawne funkcjonowanie państwa, które nie powinno być żerowiskiem dla partii politycznych. Podstawowe kwestie do rozstrzygnięcia:

1. Jaki ma być model ustrojowy państwa –a. czy należy udoskonalać źle funkcjonujący model parlamentarno-gabinetowy czy przejść do modelu prezydenckiego?

2. Czy zlikwidować Senat czy utrzymać parlament dwuizbowy, a jeśli tak, to czy nie stworzyć z Senatu izby o innym, niż dotychczas, charakterze?

3. Jak prowadzić proces legislacyjny?

4. Czy zachować dotychczasowy model sądownictwa konstytucyjnego czy zlikwidowaćTK i rozstrzyganie o konstytucyjności ustaw pozostawić Sądowi Najwyższemu?

5. Czy pozostawić odrębne sądy administracyjne czy wydziały administracyjne powinny funkcjonować w sądach powszechnych?

6. Jaki charakter powinien mieć Sąd Najwyższy i jak powinien był wyłaniany?

Przedstawiony projekt nowej konstytucji nawiązuje do polskiej tradycji republikańskiej i wolnościowej, eliminując te rozwiązania, które w przeszłości doprowadziły do osłabienia państwa.

Proces podejmowania decyzji politycznych musi zostać tak ukształtowany by państwo nie popadło w stan paraliżu, ale by z drugiej strony organy władzy publicznej pełniły funkcję służebną względem Obywateli i przestrzegały ich praw. Obywatele, już na podstawie samej konstytucji, powinni wiedzieć jakie mają prawa, jakie są gwarancje tych praw, jakie są ich granice, jakie są granice sfery, w której mogą swobodnie kształtować swój los i jak mogą reagować organy władzy publicznej na działania Obywateli. Żadne ustawy nie tworzą pomyślności państwa, ale tworząc ustawę zasadniczą należy ograniczyć możliwość dominacji jakiejś grupy nad innymi w sposób uniemożliwiający, czy choćby utrudniający, samodzielne tworzenie własnej pomyślności. Przyjęte rozwiązania mają zapobiegać traktowaniu państwa jako żerowiska dla tych, którzy uzyskali wpływ na władzę.

Instrumenty, które mają temu służyć to:

• wyeksponowanie praw kardynalnych – podstawowych praw człowieka i wolności obywatelskich,

• konsekwentne przeprowadzenie zasady podziału władz,

• wzmocnienie władzy wykonawczej i skoncentrowanie odpowiedzialności politycznej.

Projekt posługuje się patriotyczną i historyczną symboliką. Wybory prezydenckie i parlamentarne odbywają się 3 maja. Zaprzysiężenie Prezydenta – 15 sierpnia w dniu Wojska Polskiego, w rocznicę Bitwy Warszawskiej 1920 roku. Sędziów Sądu Najwyższego ma być 44 – w nawiązaniu do najbardziej tajemniczej i mesjanistycznej liczby w polskiej literaturze romantycznej.

PRAWA KARDYNALNE

Najważniejsi w państwie są jego Obywatele. Podkreśleniu tego oczywistego, a zapominanego faktu, służy wyeksponowanie praw „kardynalnych” – nazywanych tak zgodnie z najlepszą tradycją Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Wyznaczają one z jednej strony zakres władztwa Obywateli nad ich własnym losem, a z drugiej – tworzą ramy dla interwencji państwa w poczynania własne Obywateli. Wśród praw kardynalnych znajdują się podstawowe prawa człowieka, które są jego prawami„naturalnym” – ,,przyrodzonymi”. Nie zostały mu przez kogokolwiek „nadane”, lecz stanowią cechę człowieka jako takiego (nie tylko Obywatela). Państwo ma obowiązek je chronić.

Te prawa to życie, wolność i własność. Inne wolności obywatelskie wynikają już niebezpośrednio z natury człowieka, ale ze statusu Obywatela i z politycznego ustroju państwa. Ustrój ten ma być tak skonstruowany, by wolności te były jak najlepiej chronione. Choć z naturalnego prawa wolności i własności rozumianych w tradycyjny sposób można wyprowadzić wszystkie inne wolności obywatelskie, które zostały w projekcie skodyfikowane, zdecydowano się na taką kodyfikację, gdyż w czasach współczesnych więcej jest zwolenników ograniczania wolności obywatelskich i ich zawężającej wykładni. Projekt kieruje się zasadą, że Obywatelom jest dozwolone wszystko, co nie jest im jednoznacznie zabronione. Zakazana jest wykładnia rozszerzająca przepisy ograniczające prawa i wolności obywatelskie i rozszerzająca prawa i kompetencje organów władzy publicznej.

FUNKCJE PAŃSTWA

W projekcie określono, w odrębnym rozdziale, podstawowe funkcje państwa. Państwo ma służyć Obywatelom, a nie sobie i politykom, którzy państwem rządzą. Dlatego funkcje państwa muszą być precyzyjniej niż dotychczas zdefiniowane. Do funkcji tych należy zapewnienie Obywatelom środków finansowych po osiągnięciu wieku uniemożliwiającego aktywność zawodową, na poziomie możliwym do udźwignięcia przez budżet państwa. Dlatego – na poziomie konstytucyjnym – określa się sposób kształtowania wieku emerytalnego, by nie mógł on być przedmiotem bieżących sporów politycznych. Projekt zakłada także, że emerytura jako świadczenie społeczne finansowane z budżetu będzie równa dla wszystkich. Jest to równoznaczne z zaprzestaniem pobierania indywidualnych składek ubezpieczeniowych, co prowadzi do podwyższenia bieżących wynagrodzeń netto.

Ważnym elementem jest wprowadzenie zasady, że państwo może prowadzić działalność gospodarczą w uznanych przez siebie za strategiczne obszarach, przy pomocy przedsiębiorstw państwowych tworzonych w drodze ustawy – jak to ma dziś miejsce w przypadku PKP czy PPL. Posiadanie przez państwo akcji w spółkach, w które inwestują prywatne osoby – w trosce także o swoje przyszłe środki dodatkowe do emerytur – będzie niedopuszczalne. Państwo nie może mieszać imperium z dominium.

MODEL USTROJOWY

Władzę wykonawczą sprawuje Prezydent, który jest też głową państwa. Źródłem jego legitymacji jest wola Narodu wyrażona w bezpośrednich wyborach powszechnych i uzyskaniu bezwzględnej większości oddanych głosów. Co więcej – tradycyjnie w wyborach prezydenckich jest wyższa frekwencja wyborcza. O ile w 2015 roku w wyborach parlamentarnych głosowało 15 593 033 (50,91 proc.) uprawnionych, to w wyborach prezydenckich – 16 993 169 (55,34 proc.) uprawnionych. Te 4,43 pkt. proc. to ponad 1, 4 mln głosów, czyli prawie 9,5 proc. z tych, którzy głosowali w wyborach parlamentarnych.

Pomiędzy wyborami prezydenckimi w 2010 roku, a parlamentarnymi w 2011 różnica była jeszcze większa – prawie 2 mln głosów: 17 050 417 (55,31 proc.) do 15 050 027 (48,92 proc.).

Prezydent uzyskuje bezwzględną większość głosów (ponad 50 proc.) głosujących, podczas gdy obecnie rząd może utworzyć samodzielnie partia, która uzyska mniej niż 40 proc.głosów.

System prezydencki jest zdecydowanie bardziej reprezentatywny. Intencją projektu jest nie tylko wzmocnienie władzy wykonawczej poprzez skupienie decyzji w jednym ośrodku, ale też oparcie funkcjonowania tej władzy na zasadzie czytelnej, jednoosobowej odpowiedzialności. Dlatego to Prezydent samodzielnie powołuje ministrów i wojewodów. Są oni urzędnikami Prezydenta. Urząd ministra nie jest jednak tworzony przezPrezydenta, ale przez Parlament w formie ustawy. Prezydent ma swobodę obsadzania urzędów, ale Sejm ma prawo wyrażenia niezadowolenia z osób wykonujących ustawy i wyrażenia ministrom votum nieufności.

Wśród uprawnień Prezydenta jest również możliwość wprowadzenia stanu wojennego w przypadku zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa państwa. Skutkiem wprowadzenia stanu wojennego może być ograniczenie praw kardynalnych – przede wszystkim wolności i własności. Żaden Obywatel nie będzie mógł odmówić służby wojskowej z powodów religijnych. W wojsku na linii frontu służą także sanitariusze – nie muszą strzelać do wrogów, jeśli przekonania religijne im na to nie pozwalają. Nie ma natomiast takich przekonań religijnych, które zabraniałyby niesienia pomocy żołnierzom, którzy ryzykują zdrowie i życie w obronie wspólnej Ojczyzny i do których strzela nieprzyjaciel. Wprowadzenie stanu wojennego skutkuje też ograniczeniem prawa własności – na przykład poprzez dopuszczenie możliwości rekwizycji mienia dla potrzeb obronnych kraju.

Zgodnie z projektem, władza Prezydenta ulega wzmocnieniu, ale decyzje finansowe pozostają zastrzeżone dla parlamentu. Prezydent nie jest krępowany przez Sejm w wydatkach, ale określenie ich sumy i ich rozdysponowanie na poszczególne działy pozostaje w gestii parlamentu, który uchwala ustawę budżetową.

SEJM

Mimo złych doświadczeń polskiego parlamentaryzmu, zdecydowano nie ograniczać liczebności Sejmu, pozostawiając liczbę 460 posłów – tylko dlatego, że taka liczba ułatwi wprowadzenie wyborów większościowych w jednomandatowych okręgach wyborczych. W okręgu 60. tysięcznym można bowiem prowadzić niezależną kampanię wyborczą. W przypadku wyborów proporcjonalnych w wielomandatowych okręgach wyborczych liczba posłów nie powinna być większa niż 120.

W trakcie prac nad konstytucją, ordynacja proporcjonalna była promowana przez lewicę postkomunistyczną, która „forsowała projekt ordynacji proporcjonalnej w skrajnym wydaniu z dwóch względów: by zapewnić sobie udział w Sejmie oraz by rozbić jednolity jeszcze obóz Solidarności. Za ordynacją proporcjonalną wypowiedziała się również część ZCHN-u. Dla społeczeństwa obywatelskiego właściwym wyborem są jednomandatowe okręgi wyborcze. Ten typ ordynacji umożliwia bowiem włączenie społeczeństwa w proces ustrojowej przebudowy przez uruchomienie oddolnej inicjatywy. Zgodnie z diagnozą Maxa Webera, ordynacja proporcjonalna prowadzi do rządów partyjnych notabli i sprzyja upadkowi cnót obywatelskich i demoralizacji. Polska praktyka, niestety, potwierdza tę tezę Webera. Równoczesna chęć zapewnienia poparcia rządowi i zbudowania partii politycznych skutkowała tym, że ustrój III RP stał się polem przetargów między politycznymi koteriami usiłującymi chronić i forsować stronnicze interesy. Jak zauważył Piotr Winczorek, w pracach nad Konstytucją kierowano się raczej względem na uzyskiwanie efektu odpowiadającego przekonaniom ideologicznym ich uczestników i domniemanym oczekiwaniom Obywateli niż dążeniem do sprostania tak czy inaczej nakreślonym kryteriom sprawności. To, czy dana instytucja ustrojowa jest rzeczywiście potrzebna czy została zaprojektowana właściwie dla wykonania nałożonych na nią obowiązków, nie było przedmiotem głębszych dociekań. Zaznaczył się niedostatek myślenia systemowego; w polu widzenia miano raczej poszczególne części niż całość tego układu”. Tym razem nie wolno popełnić tego samego błędu.

Sejm prowadzi proces legislacyjny w sposób uporządkowany. Każdy projekt ustawy ma swojego autora i tylko autor ma możliwość wnoszenia doń poprawek – co utrudnia znacząco możliwość dokonywania tak zwanych „wrzutek” przez lobbystów. Sejm powołuje też Prokuratora Generalnego, Prezesa Najwyższej Izby Kontroli i Prezesa Narodowego Banku Polskiego, a więc – szefów organów ścigania i kontroli, gdyż siłą rzeczy przy ograniczeniu kompetencji Sejmu do uchwalania ustaw i zwiększenia transparentności procesu legislacyjnego, uwagę prokuratury i Najwyższej Izby Kontroli będą przykuwały działania osób piastujących stanowiska we władzy wykonawczej.

SENAT

Istnienie Senatu ma sens tylko wówczas, gdy będzie miał on zupełnie inny charakter niż dotychczas, a nie będzie służył jedynie poprawieniu ewentualnych błędów w ustawach uchwalonych przez Sejm. Taki charakter może mieć Senat tylko w przypadku wprowadzenia innego niż wiek cenzusu wyborczego. Takim cenzusem może być – znany już polskiemu konstytucjonalizmowi z II Rzeczpospolitej – cenzus służby publicznej. Senatorem może zostać tylko osoba, która wcześniej sprawdziła się w działalności samorządowej. Bo to właśnie samorząd lokalny powinien być kuźnią i weryfikatorem polityków, którzy chcieliby sprawdzić się później na niwie ogólnopaństwowej. Jednocześnie uczynienie z izby wyższej parlamentu izby samorządowej wzmacnia władzę samorządową – tą najbliższą Obywatelowi, prowadząca szkoły, szpitale, budującą drogi lokalne itp. Wzmocnienie władzy samorządowej służy zasadzie podziału władzy jako takiej – podążając od modelu trójpodziału Monteskiusza do modelu Constanta, który wyróżniał władzę „municypalną”.

WŁADZA SĄDOWNICZA

Trzecią, równorzędną władzą w państwie, powołaną do strzeżenia prawa, którego podstawowym źródłem jest Konstytucja jest władza sądownicza. John Locke twierdził, że główną przyczyną, dla której ludzie tworzą państwo jest to, by miał kto rozstrzygać spory między nimi, gdyż „nikt nie może być sam sędzią w swojej własnej sprawie”. „Nemo iudex in causa sua” – twierdzili już starożytni Rzymianie. Od tego są sądy. Sędziowie to jednak nie jest żadna „nadzwyczajna kasta ludzi”. „Jeśli chcesz być sędzią wśród ludzi, to sam musiszbyć człowiekiem” – jak zauważył przenikliwie Johann Georg Hamann. Dlatego zawód sędziego musi być ukoronowaniem zawodu prawnika. Dlatego sędzią według projektu będzie mógł być Obywatel, który ukończył co najmniej 40 lat (w Sądzie Najwyższym – 45 lat) i przez 10 lat (w Sądzie Najwyższym 15 lat) czynnie wykonywał zawód prawniczy upoważniający do zastępstwa procesowego lub prokuratora, lub posiada stopień doktora habilitowanego nauk prawnych i co najmniej przez 10 lat (w Sądzie Najwyższym przez 15 lat) wykładał na uczelni mającej prawo nadawania stopnia naukowego doktora nauk prawnych. Dorobek człowieka z takim doświadczeniem pozwala ocenić, czy ma on predyspozycje do piastowania urzędu sędziego.

Sądy to nie gmachy, w których się one mieszczą. To instytucje rozstrzygające spory między Obywatelami oraz między Obywatelami a organami państwa – w szczególności organami podatkowymi. W procesie rozstrzygania tych sporów sądy muszą chronić konkretne prawa Obywateli, a nie mityczny i abstrakcyjny „interes państwa”. Bo w interesie państwa leży ochrona Obywateli – wszystkich razem i każdego z osobna!

Prawo do sądu to nie prawo do toczących się latami postępowań sądowych. To prawo do szybkiego i sprawiedliwego rozstrzygnięcia sprawy. Takiego samego, w takiej samej lub podobnej sprawie, jak w przypadku innych takich samych lub podobnych sprawach– zgodnie z zasadą równości wobec prawa. Prawo do sądu to prawo obywatelskie i Obywatel, który płaci podatki nie powinien za realizację tego prawa dodatkowo płacić sądom. Należy zlikwidować wpisy sądowe. Twierdzenie, że doprowadzi to do pieniactwa i zalewu sądów pozwami samo jest „pieniactwem”. Odformalizowanie postępowań pozwoli na szybki odsiew spraw mających ewidentnie charakter pieniaczy, a rzeczywista dbałość Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego o jednolitość orzeczniczą zmniejszy ilość spraw w sądach, co, rzecz jasna, spowoduje, że wyroki będą wydawane szybciej. Transparentność wymiaru sprawiedliwości zapewnia konstytucyjny wymóg, by Sądy, w których orzeka sędzia prowadziły jego oficjalny profil zawierający informacje o przebiegu nauki, pracy zawodowej, publikacjach i orzeczeniach, które wydawał lub w wydaniu których uczestniczył. Nie przewiduje się natomiast oficjalnego informowania opinii publicznej o stanie majątku sędziego – konieczność informowania o tym stanowi bowiem przyczynę, dla której najlepsi praktycy i naukowcy mogą nie chcieć przechodzić do zawodu sędziego. Stan majątku sędziego może być znany organom antykorupcyjnym. Nie musi być znany podsądnym. Projekt wprowadza zasadę jednolitości sądownictwa. Nie przewiduje utrzymania Trybunału Konstytucyjnego, ani odrębnych sądów administracyjnych.

SĄD NAJWYŻSZY

Szczególną pozycję projekt przewiduje dla Sądu Najwyższego. Sąd Najwyższy rozpoznaje sprawy określone w Konstytucji (jak sprawę oskarżenia Prezydenta, ważność wyborów) oraz sprawy zakończone prawomocnym wyrokiem w postępowaniu przed sądami powszechnymi, które, z uwagi na ich doniosłość dla porządku prawnego RzeczpospolitejPolskiej, sędzia Sądu Najwyższego przedstawi do rozpoznania Sądowi Najwyższemu. Sąd Najwyższy będzie więc szczególnym sądem kasacyjnym – sędziowie będą mogli, jak w Stanach Zjednoczonych, rozpoznawać tylko sprawy rzeczywiście istotne. Ilość sędziów (44) i ich poziom oraz umocowanie wykluczą możliwość zalewu Sądu Najwyższego nieistotnymi sprawami.

Sędzią Sadu Najwyższego będzie mógł zostać tylko Obywatel Rzeczpospolitej Polskiej nie karany za przestępstwa ani wykroczenia (nawet drogowe), który ukończył 45 lat i co najmniej przez 15 lat był sędzią, czynnie wykonywał zawód prawniczy upoważniający do zastępstwa procesowego lub prokuratora, lub posiada stopień doktora habilitowanego nauk prawnych i co najmniej przez 15 lat wykładał na uczelni mającej prawo nadawania stopnia naukowego doktora nauk prawnych. W ten sposób powstaje mechanizm praktycznej selekcji najlepszych praktyków i teoretyków. Pierwszy skład Sądu Najwyższego wyłaniany będzie w wyborach powszechnych – co tworzy dla sędziów mocną legitymizację do orzekania w ważnych sprawach. Wymogi formalne dotyczące biernego prawa wyborczego stanowić będą barierę wyboru osób przypadkowych. Urząd sędziego Sądu Najwyższego będzie piastowany – jak w Stanach Zjednoczonych – dożywotnio. Sędzia będzie mógł sam ustapić z urzędu. Po powstaniu wakatu, sędziów powoływał będzie Prezydent, ale za zgodą Senatu.

PROKURATURA

Obowiązująca konstytucja, choć zawiera regulacje dotyczące KRRiT, nie zawiera żadnych regulacji dotyczących prokuratury, która ma istotne znaczenie z punktu widzenia praw i wolności obywatelskich, bo może ona na te prawa i wolności nastawać. Dlatego już na poziomie konstytucyjnym należy wykluczyć możliwość tworzenia unii personalnej pomiędzy ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym, stworzyć zabezpieczenie przed tym, by prokurator generalny nie nadużywał swojej władzy dla uzyskania poklasku i własnej kariery politycznej oraz ograniczyć kompetencje prokuratury do czuwania nad ściganiem przestępstw. Prokuratura jest stroną w procesach, które to procesy rozstrzygają sądy, w stosunku do których to sądów minister sprawiedliwości ma uprawnienia władcze i kontrolne. Minister sprawiedliwości nie powinien być prokuratorem generalnym. Trwająca batalia o zakres uprawnień ministra sprawiedliwości wobec sądów i sędziów jest spowodowana także tym właśnie, że jest on jednocześnie prokuratorem generalnym. Prokuratura jest bowiem stroną w procesach, które to procesy rozstrzygają sądy, w stosunku do których to sądów minister sprawiedliwości ma pewne uprawnienia władcze i kontrolne.

Choć zgodnie z obowiązującą obecnie ustawą Prawo o prokuraturze, prokuratura ,,stoi na straży praworządności”, w projekcie, na poziomie konstytucyjnym, ograniczono jej działania do ścigania przestępstw, gdyż z istoty nie stoi ona na straży praworządności, bo od tego są sądy, więc wyposażanie jej w ten atrybut odejmuje znaczenia idei „praworządności”.

PODZIAŁ WŁADZY

W celu eliminacji złych skutków unii personalnych między władzą ustawodawczą,wykonawczą i sądowniczą projekt stara się wyeliminować ich przyczyny – czyli samą możliwość powstawania takich unii. Służy temu przywrócenie starego postulatu polskiego ruchu egzekucyjnego „incompatibilitas”. Podejmujący płatną służbę w administracji państwowej nie powinni być członkami ciał prawodawczych, by nie uchwalali praw dla siebie i nie kontrolowali siebie samych z wykonywania praw przez siebie samych uchwalonych.

FINANSE PUBLICZNE

Projekt zakłada jednolitość budżetu. Finanse publiczne mają być skoncentrowane, a nie porozrzucane w różnych funduszach, agencjach i agendach, co utrudnia kontrolę sposobu rozdysponowywania nimi i ułatwia różne defraudacje. Projekt zabrania finansowania z budżetu działalności politycznej, a więc także partii politycznych.

Takie finansowanie petryfikuje istniejący system polityczny, utrudnia pojawienie się nowych idei i promujących je ugrupowań. W dobie internetowej transparentności i przy wzmocnieniu pozycji prokuratury i Najwyższej Izby Kontroli oraz wprowadzeniu wyborów większościowych w małych okręgach wyborczych, instytucjonalna i obywatelska kontrola źródeł finansowania partii i polityków powinna być wystarczająca, by nie ryzykować dalszego umacniana „partiokracji” finansowaniem partii z budżetu państwa. Wprowadzenia większościowej ordynacji przy bezpośrednich wyborach prezydentów, burmistrzów i wójtów przyniosło zwycięstwo wielu bezpartyjnym kandydatom.

NOWE ORGANY KONSTYTUCYJNE

Dla uniknięcia pokusy i możliwości nadużywania stanowisk publicznych dla prywatnych celów, wprowadza się dla osób piastujących takie stanowiska zakaz prowadzenia działalności gospodarczej na własny rachunek, bycia wspólnikami spółek osobowych i kapitałowych, dokonywania operacji na otwartym rynku kapitałowym oraz nabywania i sprzedawania nieruchomości na cele gospodarcze. Jedynym źródłem ich przychodu, w okresie piastowania stanowiska, może być wynagrodzenie.

Do rozważenia pozostaje, czy nie powinien zostać utworzony Narodowy Fundusz Powierniczy, który zarządza majątkiem tych osób. Gdy ktoś stanowi prawo lub je wykonuje nie powinien wiedzieć, jak to prawo wpłynie konkretnie na jego majątek i prowadzoną wcześniej działalność gospodarczą. NFP powinien zarządzać majątkiem polityków tak jak ZUS zarządza środkami znajdującymi się w FRD – przy pomocy pasywnego inwestowania w indeksy giełdowe lub obligacje, a nie akcje jakichś konkretnych spółek działających w konkretnych branżach. Ograniczy to pole do nadużyć i korupcji.

INSTYTUCJE W KONSTYTUCJI ZBĘDNE

Projekt nie przewiduje urzędu rzecznika praw obywatelskich, ponieważ urząd taki potrzebny jest w ustrojach i systemach prawnych przewidujących bardzo daleko idącą ingerencję organów państwowych, zwłaszcza administracyjnych, w życie Obywateli. Projekt wprowadza konstytucyjne gwarancje praw, wykluczając możliwość takich ingerencji, co powoduje całkowitą zbędność urzędu takiego rzecznika.

Projekt nie przewiduje istnienia Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji ponieważ instytucja taka jest całkowicie zbędna i została wprowadzona do konstytucji w roku 1997, głównie zewzględów towarzyskich i politycznych, jako instrument „panowania” nad telewizją, co było skrupulatnie wykorzystywane po 1997 roku przeciwko ugrupowaniu politycznemu (AWS), które wygrało wówczas wybory, a nie potrafiło sięgnąć po takie środki, jak to zrobił to PiS w 2016 roku.

Zapisz się na powiadomienia o nowych analizach na twojepanstwo.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *